1 lipca 2014

Podsłuchane w sklepie

Robiłam dziś zakupy w ulubionym sklepie z pieczywem i wyrobami cukierniczymi obok swojego domu. A że od lat tam kupuję i znam ekspedientki to czasami sobie z nimi chwilkę pogadam.
No i dziś byłam świadkiem, właściwie uczestnikiem takiego zdarzenia:
Wchodzi młoda kobieta, rozgląda się po półkach, prosi o podanie paczkowanych ciastek. Ale właściwie to nie nie wie których. więc za chwilę na ladzie leżą chyba 3 czy 4  różne rodzaje, trwa to wszystko dobre kilka minut. W międzyczasie jeszcze prosi dwie bułki, pół chleba, kawałek czegoś na wagę.   A, i jeszcze jakąś bułkę, wciąż jednak zastawia się nad ciastkami paczkowanymi. Ekspedientka oczywiście zakupy wybija na kasie ( dobrze  że są dwie kasy, druga kasjerka zdążyła obsłużyć jakaś osobę no i mnie.
Panience dzwoni telefon, więc spokojnie odbiera i zaczyna rozmowę:
Gdzie jesteś?.... A... w domu, to dobrze. Dawno wróciłeś? ....Bo ja jestem w sklepie, za godzinę wrócę. Zobacz czy mamy w bułeczki ......Nie, nie zwykłe  tylko tylko ciemne, no wiesz, grahamki.   A na pewno nie ma, sprawdź dobrze.  A kupiłeś masło? ( zaznaczam że w tym sklepie masła nie ma).
Kasjerka  ( niemłoda już osoba) przestępuje z nogi na nogę, wzdycha, ale panienka spokojnie nawija dalej : a są kartofle? .... No to zobacz, na obiad potrzebne. Tak, jak wrócę to zrobię obiad.
No i kasjerka nie wytrzymała.
"Czy coś jeszcze pani podać?" 
Panienka "zaraz, przecież rozmawiam" !
Kasjerka " ale czy pani jeszcze coś chce kupić?"
Panienka -  do telefonu: " muszę kończyć bo w sklepie jestem  " 
I do kasjerki " nie wiem co pani przeszkadza że rozmawiam". Wzrusza ramionami z dezaprobatą.
Kasjerka "Proszę pani ,  sklep nie jest od tego żeby pani tu sobie pogawędki ucinała, trzeba mieć trochę szacunku dla innego człowieka ."
Panienka oburzona coś jeszcze powiedziała czego nie usłyszałam, zapłaciła 1,50 za kawałek chleba, a reszty zakupów nie chciała. Nawet żadnych ciastek z tych kilku rodzajów które kazała sobie podać.
I wychodząc mówi znów  do telefonu " jej się nie podoba że przez telefon rozmawiam. jakaś ....... " więcej nie usłyszałam.

No i tak to było mniej więcej.

Często jestem świadkiem jak to w sklepie ktoś odbiera telefon, zamiast powiedzieć że oddzwoni za chwilę, rozmawia o swoich pewnie ważnych sprawach. 
Takie zachowanie  jeszcze jakoś ujdzie w dużym markecie czy na korytarzu w galerii handlowej, ale już w małym sklepiku to mi się zupełnie nie podoba, jest niegrzecznie w stosunku do ekspedientki, która MUSI tego słuchać bo nie może przecież wyjść. A ludzie się nie krępują, rozmawiają dosłownie o wszystkim.
Chamstwem zupełnym według mnie jest w butiku wzięcie bluzki do przymierzalni i zamiast mierzyć tę bluzkę, to ucinać sobie telefoniczne pogaduszki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz