2 września 2014

Stare baby.

 Przeglądając komentarze znalazłam takie właśnie coś. " W Bankach pracują stare baby bez znajomości języka obcego,które o dziwo! reprezentują bank w rozmowach z klientami na spotkaniach wyższego szczebla.Żenada! Są nie do ruszenia bo dobijają sześćdziesiątki."
Nie ukrywam że jestem zbulwersowana, bo osóbka pewnie bardzo młoda i  głupia. 
Korzystam w usług w różnych bankach i wręcz przeciwnie,  widzę młode osoby, śliczne, elokwentne, profesjonalne, zarówno młode kobiety jak i mężczyzn. I denerwuje mnie że właśnie oni zajmują miejsca pracy tym starym, którzy nie spełniają obecnych wymogów pracodawców. A czy naprawdę zawsze jest potrzebna znajomość języków obcych? A jeśli nawet dyrekcja banku wysyła taką "starą babę" na rozmowy to widać nie młodej ślicznotki która ma odpowiednie kwalifikacje i doświadczenie.
Wymóg znajomości języka obcego, wyższe studia, nawet kilka kierunków, młodość i uroda to częste wymogi, nawet często na stanowiskach gdzie nie ma się kontaktu z klientem, a język obcy używany w firmie (zwłaszcza przez szefa)  to rynsztokowa łacina.
Nie wiem jak inne "stare baby", ale ja bym chciała już nie pracować. Albo chociaż mieć wybór czy praca czy emerytura. Owszem, niektóre "stare" mają i emeryturę i pracę.  I faktycznie, tym bym kazała wybierać w czasie gdy jest tak wysokie bezrobocie.