9 maja 2013

Dziecko w autobusie

Wiem, temat stary i wciąż aktualny. Dziecko w autobusie, zwłaszcza małe, wymaga szczególnej uwagi. i wiem ze dziecku się ma prawo nudzić. Ale wkurza mnie, gdy matka czy babcia robią z tego dziecka małego bożka. Choćby fakt, że dziecko wchodząc do autobusu już wrzeszczy że musi usiąść, i to przy oknie, i nie tym siedzeniu tylko tamtym ( nie żartuję, na własne uszy słyszałam). Albo czy nie można tego dzieciaka wziąć i posadzić na swoich kolanach,  czy na pewno musi zajmować oddzielne miejsce, zwłaszcza gdy jest ciasno? Dziecko dwuletnie nie waży znów tak dużo. Albo przykład z dnia dzisiejszego: wózek ustawiony w należytym miejscu, przy oknie, tylko trochę na ukos.  Dziecka w wózku nie ma,  ono usadowione  na siedzeniu, mamusia spokojnie na drugim, no dobra, przy pętli nie ma tłoku. ale już dalej na trasie robi się ścisk, mamusia szczęśliwa gada przez telefon o d... maryni, a dziecko wierci się, klęka na tym siedzeniu, staje butkami, czasem zabłoconymi oczywiście. Na zwróconą uwagę że jest tłok, że ludzie starsi stoją, że nie powinno stawać butami, a w ogóle to powinno siedzieć w wózku, mamusia dała upust swojej złości do całego świata. "Przecież nie weźmie dziecka na kolana, bo dziecko też człowiek i ma prawo siedzieć jak każdy na siedzeniu, a w wózku mała nie lubi! a jak się komuś nie podoba, niech se jeździ taksówkami!". Dobrze że wychodziłam, bo chyba bym nie wytrzymała i włączyła się w pyskówkę z ta mamusią. Jak można być tak bezczelnym? Rozumiem że dziecko stać nie powinno, dla jego bezpieczeństwa, ale te wózki zajmują i tak dużo miejsca, to niech już w tym wózku siedzi i niech mamusia nie robi zamieszania. A jak przepełnione są autobusy, każdy chyba wie.
Kocham dzieci ale czasem mam ich dość, przede wszystkim w miejskiej komunikacji.  Taka babcia ledwo wchodzi do autobusu, dźwiga siatkę z zakupami, jeszcze plecak dzieciaka niesie, pod pachą jego kurtka,  drugą ręką trzyma dzieciaka, I co się dzieje? Ano ktoś ustępuje miejsca babci, a ona wnuczka siedmiolatka sadza i dalej trzyma te pakunki. Bo "on taki zmęczony jest, ze szkoły go wiozę."
Do dobra, kochajmy dzieci. Ale bez przesady, dziecko też człowiek i należy je traktować jak człowieka., nie jak bóstwo.

A w ogóle to witam obserwatorów, miło mi że zaglądacie . I dziękuję za komentarze.
Pozdrawiam :)

6 maja 2013

Śmieciowe rozważania :)

Dopadło i mnie, mam wybrać i zadeklarować czy chcę segregować śmieci i płacić mniej, czy nie segregować i płacić więcej. Chcę segregować.
"Oni"  powiesili na klatce regulamin segregacji :
- do jednego pojemnika wyrzucamy : papier, puszki metalowe, plastiki, opakowania po kosmetykach, butelki. Nie wyrzucamy butelek po oleju ( dlaczego?  i gdzie w takim razie?  ). Nie wiem co z pudełeczkami po kremach, po margarynach, konserwach - myć? w takim razie wzrośnie mi zużycie wody. Czy  wrzucać tam, gdzie te po oleju?
- do drugiego wyrzucamy szkło ( ale nie żarówki).
- do trzeciego idzie cała reszta. Pewnie tam trzeba wrzucać te nieszczęsne olejowe butelki.
Oczywiście elektrośmieci oraz duże gabaryty traktujemy jak zwykle, od lat, tego to chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć. Nawet dla mnie to zrozumiałe, że baterie to gdzie indziej, a telewizory na szczęście zmieniam rzadko :)
Poczytałam sobie te instrukcje i przyszło mi do głowy, że takie sortowanie, to jakby nie sortowanie. Skoro razem wrzucę i papier i plastik i metalowe puszki, co to da? Przecież i tak ktoś będzie musiał znów tym się zająć. Znów sortować plastiki, metal, papier ( już rozmoczony, porwany, śmierdzący). 
A gdzie mam wrzucać szmaty, takie które nie nadają się do ponownego używania?
I kto będzie kontrolował czy segreguję? Kamery zamontują do pomieszczenia? A może klucz będzie u "dozorcy"? I co z workami, zwykle śmieci wyrzucam w workach. To wyrzucać luzem, a worek (przecież jest plastikowy!) do pierwszego kubła?
No i pozostaje sprawa odpowiedniego resortu, trzeba będzie powołać ministra od śmieci.A jak minister to kilku vice, no i kilkunastu dyrektorów, i całe gromady sekretarek, i kilka setek innych urzędników. Jeszcze jakiś gmach by się przydał, prawda? Czyli znów poleci kilka miliardów z dziurawego budżetu. Czy podwyższone opłaty będą w stanie pokryć koszty tego nowego resortu?
No, ale może kilku bezrobotnych się załapie na najniższe stanowiska?
A tak dobrze było, w końcu ani Warszawa ani inne miasta nie były zasypane śmieciami, jakoś to wszystko funkcjonowało, były śmieciowe firmy, wywoziły, można było wybrać tę najlepszą. A jak wybierze miasto ... aż się boję skutków. I jeszcze ta dowolność w ustalaniu opłat, w różnych regionach Polski inne, tam od osoby, tam od metrażu, a jeszcze gdzie indziej od zużytej wody.
Cyrk na kółkach. .....
Albo jedna wielka granda.

4 maja 2013

Było Święto Flagi.

No i okazało się że symbole narodowe już niewiele znaczą, że w Święto Flagi ważne są różowe baloniki i różowe okularki. No i oczywiście najważniejsza część uroczystości: ptaszysko z białej czekolady. Okularki rozumiem, niech naród choć przez chwilę przestanie widzieć rzeczywistość, baloniki dla dzieci, niech mają radochę, wszak dzieci to przyszłość narodu ( o ile nie wyjadą za chlebem). A ptaszysko? Kosztowny gadżet.
"Chcemy zachęcić rodaków do radosnego obchodzenia świąt i rocznic państwowych, będziemy przekonywać do okazywania naszego przywiązania do symboli narodowych" - przekonuje na stronach Polskiego Radia dyrektor Trójki Magda Jethon. "
To niech mi ktoś wytłumaczy, od kiedy symbolem narodowym są  różowe baloniki?
Żałosne.Nie rozumiem jak P.Prezydent mógł wziąć odział w tym cyrku.
Szukając informacji o dalszych losach ptaszyska, natrafiłam na taką rozmowę, warto posłuchać http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=FPMbLRWYR9U