27 lipca 2013

Leniwa sobota

Dzisiaj mam zupełnie leniwy dzień, pierwsza wolna sobota od ponad półtora roku. Toteż faktycznie odpoczywam, nigdzie dziś  nie wychodzę, bo też temperatura +35 raczej nie skłania do spacerów, przynajmniej mnie nie skłania. Nieprzyzwyczajona jestem do sobotniego lenistwa, postanowiłam więc naprawdę świętować. I chyba mój organizm to zrozumiał, bo obudziłam się zbyt późno jak dla mnie, przespałam prawie jedenaście godzin, chyba rekord (bez wspomagaczy). Leniwie zjadłam śniadanko, później znów wylegiwanie z szydełkiem w ręku i przed telewizorkiem.
Obiad zaliczony, teraz kawa i coś dobrego. Pieczenie kurczaka w taki upał jak dziś to przesada, wiem. Ale chciałam uczcić specjalnie to swoje święto, jakim jest dzisiejsza wolna sobota.  I nawet deser zrobiłam,  ha!
Wreszcie mam czas poczytać ulubione blogi.
A to mój dzisiejszy produkt:

14 lipca 2013

Drugi tydzień też minął

A u mnie wahania nastroju, czasem jestem w potwornym dołku, a czasem rozpiera mnie energia. Oczekuję stabilizacji, bo od kilku lat moje życie to niepowodzeń. Będzie wreszcie ona ( ta stabilizacja) czy nie będzie?
I kiedy wreszcie?


7 lipca 2013

Pierwszy tydzień minął

Jestem w nowym miejscu, moje życie toczy się spokojnie, chociaż nie bez trudności. Wydawało mi się że będzie lepiej, że kłopoty zaczną się oddalać, że wreszcie wyjdę na prostą. A tu .... klapa, jest gorzej niż myślałam. Co prawda znajomi pocieszają że to chwilowe, że z powodu wakacji, ale ja ciągle się zamartwiam.
Czekam na poprawę.