28 lutego 2013

Na sen

Lubię ten stan gdy zapadam się w nicość, zawieszona między jawą a snem. Nic nie boli, nic nie przeszkadza, kłopoty przestają być ważne, odpływam szczęśliwa.
Zwykle mam problemy z zaśnięciem, od pewnego czasu wspomagam się tabletkami, bez nich już nie umiem zasnąć. Wieczorkiem biorę  1/4 tabletki, bo są silne. Ale czasem, gdy dopadają mnie złe myśli, to wtedy sprawę załatwia większa dawka. Kilka minut od połknięcia zasypiam, nie ma mnie, świat nie istnieje.
Na lepsze zaśnięcie dodatkowo włączam a-booka, a rano pamiętam tylko kilka pierwszych zdań, które usłyszałam.

1 komentarz:

  1. Zgłaszam się z rewizytą i wyjątkowo chciałbym odnieść się do Twoich obu wpisów. Też mam kłopoty ze snem, ale z chemii zrezygnowałem, bo czasami w nocy trzeba być na "chodzie". Ja włączam sobie e-booka z tekstami na pograniczu możliwości zrozumienia. Działa!
    Co do homoseksualizmu i jego genetycznych uwarunkowań już się wypisałem na blogu, ale myślę, że w najbliższym czasie trzeba postawić "kropkę nad i". Nie przeczę, że masz rację, ale ja zauważam, że tendencje homo przejawiają ludzie nieśmiali, i niepewnie czujący się w hetero. Pewno się z tym nie zgodzisz, ale nawet w tych najbardziej poprawnych związkach małżeńskich nigdy nie jest tak, że obie strony wypełniają swoje obowiązki w stosunko do dzieci. Zawsze jest kogoś mniej, matki, albo ojca, a to prowadzi do ..., itd.

    OdpowiedzUsuń