Dzisiaj w kilku miastach odbyły się manifestacje feministek. Nie bywam, nie moje klimaty, nie znoszę feministek.
Feministki miewają ciekawe hasła :
"Równa praca - równa płaca". Z tym się akurat zgadzam, ale to nie rząd decyduje, ile mi pracodawca zapłaci.. Chociaż polityka rządu idzie w kierunku zwiększenia bezrobocia.
"Moje ciało - mój wybór. "? znaczy że czego chcą? bo nie rozumiem tekstu.Każda może ze swoim ciałem robić co chce. Tak samo jak każdy facet.
"Mniej księży - więcej księżniczek." - I znów, czego chcą? Ilość księży nie od rządu zależy, księdzem zostaje się z własnego wyboru, państwo nie ma tu nic do gadania, ani nakazu ani zakazu.
Księżniczką również zostaje się z własnego wyboru.
No, może nie każda księżniczką zostanie, te wrzeszczące na manifestacjach raczej nie są, nie ta klasa, nie ten poziom. A raczej brak klasy. I co mają do tego księża?
Kobietą jestem, ale tych głupich manifestów nie popieram. Skoro się chce babom robić manifestacje, to znaczy że mają całkowitą wolność.I z nudów robią te swoje spędy. Albo z lenistwa, bo im się domem zajmować nie chce.
I o co wam feministki chodzi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz